polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński francuski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. Kochanie, aktorstwo polega na tym, żeby nie było widać jak grasz. Mam nadzieję, że nie było widać, jak zdenerwowany tam byłem. Mam nadzieję, że nie było widać, jak zdenerwowany tam byłem. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 15724. Pasujących: 1. Czas odpowiedzi: 254 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
To z kolei wpływa na ich zagniecenie. Jeśli więc zastanawiasz się, jak wyprać firanki, by ich nie pognieść, to zdecyduj się na wirowanie poniżej 1000 obrotów na minutę. Tak niskie wartości, jak 400 obr. będą wiązały się z całkowitym zmoczeniem tkaniny i koniecznością jej powolnego odciekania.
Mąż jednej, rudowłosej, wychodząc z łazienki zajrzał jeszcze do salonu, pocałował kobietę przelotnie na dobranoc i rzucił coś o „przeplotkowaniu całej nocy”. Wszyscy się roześmiali. A potem on poszedł do sypialni, a one zostały. „Tylko póki nie dopiją, i już idą spać”. W efekcie siedziały tak już drugą godzinę.Powódź w Nowej Soli. Lipiec 1997 roku Muzeum Miejskie w Nowej Soli/Mieszkańcy/Facebook Oglądając ten filmik mam ciarki! Kawał dobrej roboty i zapis historii naszego miasta. Brawo! - oceniła pani Kamila, kiedy zobaczyła pierwszą część filmu "1997", którego autorem jest Jarosław Werwicki, czyli Fota z drona z Nowej Soli. Niepublikowane wcześniej nagrania. Powstał film "1997"Pierwsza część ukazała się przed tygodniem, od piątku, 22 lipca oglądać można też trzecią część. A wkrótce będzie dostępna środkowa. Tych nagrań wcześniej nikt nie widział. Przez ćwierć wieku nie były Miałem wtedy 18 lat. Uznałem, że fajnie będzie coś takiego uwiecznić. Tata był w sztabie kryzysowym i część ujęć wykonałem, będąc z nim na obchodzie - wspomina Jarosław Werwicki. - Wówczas nie można było wszędzie wejść, więc wykorzystałem tą 1997, część pierwszaPowódź 1997. Emocje odżywająNastoletni Jarosław rejestrował kolejne dni powodzi i zniszczenia, jakie woda dokonywała w mieście. Te obrazy to nie tylko żywioł, ale i emocje Widać było strach w oczach ludzi i panikę. Jednak z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że ludzie wtedy byli bardzo zorganizowani. Chyba każdy sypał piach do worka, aby dołożyć swoją cegiełkę do umocnienia wałów - podkreśla autor. Film wywołuje wiele emocji. Odżywają 6 lat miałem w tym czasie. Mieszkałem w Lipinach pamiętam, jak całe Stany przeprowadziły się do nas do wioski, u sołtysa chleb odbierali, w szkole i na jego terenie mieszkali w namiotach, smutne czasy - wspomina pan Jacek. Ćwierć wieku po powodzi w Nowej Soli. Można zobaczyć niepubl... Historyczne ujęcia. Historyczny filmJarosław Werwicki zaznacza, że ujęcia nie są spektakularne, bo nie miał wtedy w tej dziedzinie żadnej praktyki. A nawet w tamtych czasach nie miał jej gdzie zdobyć. Montaż po latach okazał się ogromnym Jakość filmu też nie wysoka, bo używałem wtedy kamery 8mm. Dopiero niedawno zcyfryzowałem ten materiał. Ząb czasu odcisnął się na materiale. Nagrywałem też materiały z tv a później to wszystko poskładałem analogowo, używając do tego dwóch odtwarzaczy i jednego magnetowidu oraz radia, aby wrzucić podkład. Żaden dostępny zwykłemu człowiekowi komputer wtedy by sobie z tym nie poradził. Obecnie chcę te materiały pociąć na mniejsze części i udostępnić w odcinkach na swoim kanale Fota z drona - zapowiada 1997, część drugaMija 18 lat od powodzi tysiąclecia w Nowej Soli [archiwalne zdjęcia]Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Całkowity ban oznacza, że nie możesz zalogować się na swoje konto, a w czasie próby dostaniesz wyraźny komunikat o blokadzie. Jak sprawdzić czy ktoś ma Wyciszyl konwersację? Jeśli napiszesz do kogos wiadomosc jak jest ,,offline" dla Ciebie i zobaczysz ze od razu ma ,,Wyswietlono o np 19:44" no to wiadomo ze przeczytała.
Czołem! (a nawet okiem!)Około dwóch tygodni temu wspominałem Wam o swoich rozterkach okularnika oraz o planowanym zabiegu laserowej korekcji wzroku, na którą mogłem sobie pozwolić dzięki współpracy z kliniką Voigt Medica. Info o planowanym zabiegu wzbudziło wśród Was i moich znajomych dosyć duże zainteresowanie tematem (widać nie tylko mnie okulary doprowadzały do szału). Na wszelkie pytania starałem się odpowiadać w miarę na bieżąco (poza kilkoma pierwszymi dniami po zabiegu, gdy prawie nic nie widziałem na monitorze), ale część z nich pojawiała się tak często (głównie o bolesność zabiegu, jego przebieg i wrażenia oraz samopoczucie po korekcie), że w tym poście rozpiszę się na tematy nieco uprzedzam – relację postaram się zrobić w miarę dokładnie, niczego nie pomijając, więc mogę się czasami trochę za bardzo rozwodzić nad niektórymi kwestiami. Wychodzę jednak z założenia, że lepiej napisać za dużo, niż za dobra – do rzeczy…Dlaczego wybrałem metodę Femtolasik?Przed zabiegiem długo czytałem o różnych metodach wykonywania laserowych korekcji wzroku. Wiele razy trafiłem na opinię, że jednoznacznie nie da się powiedzieć, która metoda jest najlepsza, bo wszystkie mają swoje plusy i minusy. Femtolasik jest obecnie najnowocześniejszą metodą wykonywania laserowych korekcji wzroku i zapewnia najkrótszy czas dochodzenia do siebie po zabiegu, bowiem na drugi dzień po zabiegu można już prawnie normalnie funkcjonować (w dalszej części tekstu szerzej się o tym rozpisałem). Jest to też metoda bardzo bezpieczna i obarczona naprawdę minimalnym dyskomfortem odczuwanym bezpośrednio po zabiegu (o tym też rozpisałem się niżej).Na czym polega ta metoda?Zabieg Femtolasik jest tak zwaną metodą głęboką i jest wykonywany w dwóch etapach. W pierwszym etapie laser femtosekundowy odpreparowuje płatek rogówki, a następnie laser excimerowy dokonuje już właściwej interesują Was szczegóły, to wszystko zostało fajnie wyjaśnione i pokazane na poniższym filmie:W dalszej części postu znajdziecie też film z mojego zabiegu, więc będziecie mogli zobaczyć, jak to wyglądało “na żywo”).Czy miałem jakieś obawy przed zabiegiem? Czy bałem się samej operacji?Absolutnie nie. Jak już wspominałem w poprzednim poście, byłem tym zabiegiem niesamowicie podjarany. Uczucia, jakie mi w związku z tym towarzyszyły przypominały bardziej podniecenie małego dziecka, któremu rodzice w wesołym miasteczku po raz pierwszy pozwalają przejechać się na dużej łańcuchowej (#gimbynieznajo). Strachu nie było w tym wszystkim ani jednej rzeczy się bałem…Od Pana Piotra Voigta dostaliśmy pozwolenie, żeby moja Justyna mogła być obecna na sali operacyjnej i zrobić dokumentację do tej relacji. Część z Was może tego nie wiedzieć – Justyna jest moim operatorem kamery, gdy kręcimy jakieś filmy na majsterkowy kanał YT. W czasie kręcenia normalnych filmików mamy sporo czasu na rozstawianie kamer i dokręcanie dubli. Tutaj tego komfortu nie było – nie dość, że nie było mowy o żadnych powtórkach w czasie zabiegu, to jeszcze Justyna musiała sama ogarnąć dwie kamery i robienie zdjęć w czasie zabiegu. Zabiegu, który trwał dosłownie kilka minut, więc czasu na wszystko było bardzo mało… (na szczęście była bardzo dzielna i poradziła sobie wzorowo!).I to była jedna jedyna rzecz, jaka spędzała mi sen z powiek przed zabiegiem. Strach, że nie uda nam się wszystkiego udokumentować tak, jak byśmy do zabieguKilkoro z Was pytało o to, czy do zabiegu musiałem się w jakiś szczególny sposób przygotowywać. Gdy dzwoniłem do kliniki umówić termin zabiegu dostałem tylko jedną wytyczną – aby na dwa tygodnie przed zabiegiem nie nosić soczewek kontaktowych. Soczewki odstawiłem już dawno, więc nawet nie musiałem zbytnio o tym w dniu zabiegu miałem dodatkowo odstawić colę, energetyki, kawę i inne używki podnoszące ciśnienie (chociaż piwo dla rozluźnienia było podobno nawet wskazane;).I to w sumie tyle. Nie było żadnych więcej wyrzeczeń, specjalnej diety, czy innych zabiegiem seria badańW dniu zabiegu o 9 rano stawiłem się na badania kwalifikacyjne. Oczywiście nie obyło się bez problemów – na szczęście tylko technicznych w naszym sprzęcie. Gdzieś po drodze zgubiła się śrubka mocująca od kamerki, więc na szybko musiałem coś zaimprowizować:Tak – nawet jadąc na operację mam ze sobą trytytki i multitoola (na wypadek, gdyby się laser zepsuł i musiałbym go szybko naprawić).Gdy sprzęt był już przygotowany, mogłem wejść do środka…Na początku czekało na mnie trochę papierologii. Takie tam standardowe ankiety z pytaniami o dane osobowe, przebyte choroby i urazy oczu, ostatnie pobyty w szpitalach, aktualne choroby i przyjmowane leki. Jednym zdaniem – taka rutynowa seria pytań, na jakie odpowiada się przed jakimkolwiek zabiegiem wypełnieniu wszystkich papierów zostałem porwany przez Panią Aleksandrę – optometrystkę, na serię pierwszym badaniem czekał mnie jeszcze wywiad z Panią optometrystką, na którym w większości padały te same pytania, co w wypełnionej wcześniej oddawaniu krwi mam zawsze to samo – najpierw siedzę nad wypełnieniem długiej ankiety, a później pani doktor i tak zadaje te same pytania, żeby sprawdzić, czy ktoś w ankiecie nie naściemniał :D I w sumie dobrze, że zostałem wzięty na te przepytki, bo jak się okazało, lekkie nadciśnienie to też choroba, o której warto wspomnieć przed zabiegiem ;)Pomiar grubości rogówkiPo odbębnieniu wywiadu mogliśmy przejść do pierwszego badania, w czasie którego w 25. przekrojach była mierzona grubość rogówki:Jest to jedno z kluczowych badań przy zabiegu metodą Femtolasik, w której płatek rogówki jest oddzielany od oka za pomocą lasera femtosekundowego. To właśnie dzięki temu badaniu wiadomo, jak głęboko laser ma “ciąć”, żeby odseparować płatek rogówki od badaniu Pani Aleksandra oznajmiła, że mam bardzo ładną rogówkę. Ach – nie ma to jak z samego rana usłyszeć taki komplement od ładnej Pani optometrystki!A jeżeli jesteście ciekawi, jak wygląda moja rogówka, to proszę bardzo:Prawda, że piękna?Pomiar szerokości źrenicW drugim badaniu została zmierzona szerokość źrenic:Badanie trwało kilka sekund i sprowadzało się do patrzenia w takie śmieszne, uśmiechnięte urządzenie wydające różne fikuśne dźwięki. Był to sprzęt zaprojektowany tak, żeby utrzymać uwagę dzieci. Chyba działało, bo moją uwagę tez długości gałki ocznejW trzecim badaniu została zmierzona długość gałki ocznej:Tutaj niestety żadnych komplementów nie usłyszałem, ale chyba było ok, skoro zakwalifikowałem się do – pomiar krzywizny i mocy rogówkiW kolejnym badaniu Pani optometrystka dokonała pomiaru krzywizny mojego oka oraz mocy rogówki w dwóch przekrojach prostopadłych:Badanie, tak samo jak wszystkie pozostałe, polegało na patrzeniu się w świecący ciśnienia w okuW czasie badania ciśnienia w oku zostałem opluty przez maszynę…No dobra – było to oplucie “na sucho”, więc jestem w stanie to wybaczyć :D Ciśnienie w oku jest mierzone metodą nieinwazyjną, za pomocą krótkiego, delikatnego podmuchu powietrza puszczonego na oko. Było to całkowicie bezbolesne, ale w pierwszym skojarzeniu poczułem się właśnie tak, jak by mi ktoś delikatnie napluł prosto w do drugiego gabinetuDo tej pory wszystkie badania przebiegły pomyślnie, więc mogliśmy przejść do drugiego gabinetu na dalszą część dobrze zrozumiałem, najbardziej kluczowe do kwalifikacji badania były wykonywane w pierwszym gabinecie, więc przejście do drugiego mocno mnie uspokoiło i już wiedziałem, że nie odpadnę w drugim gabinecie były wykonywane badania, które pewnie większość z Was już niejednokrotnie miała robione – czyli odczytywania najróżniejszych wariantów literek wyświetlanych na ścianie, oraz ocenianie stopnia ich “czarności” na zielonym i czerwonym tle. Bardzo podobne badania (tylko dużo starszym sprzętem) miałem robione jeszcze w podstawówce, gdy rodzice zamawiali mi pierwsze okulary, jak i kilka lat temu, gdy robiłem badania przed zakupem pierwszych soczewek to już po prostu badania sprawdzające, jak dużą mam wadę i jak głęboką korekcję tej wady trzeba badań wykonywana była na takim kosmicznym sprzęcie:Justyna brutalnie wykorzystała fakt, że robiła zdjęcia moim telefonem i w czasie badań wrzuciła to zdjęcie na fanpage i mój prywatny profil ogłaszając szybki konkurs na jakiegoś mema z wykorzystaniem tego zdjęcia ;)No nie powiem – daliście czadu! No nic – zgłoszenia na konkurs były, więc i jakąś nagrodę dla zwycięzcy muszę wykombinować. Który mem Waszym zdaniem zasługuje na wyróżnienie?Ok – pośmieszkowaliśmy sobie trochę, a teraz czas wrócić do konkretów!Po wykonaniu wszystkich badań dostałem na nos “okulary”, w których musiałem wyrecytować krótką czytankę:Na sam koniec badań dostałem do oczu kropelki, po których musiałem odczekać 15 minut w poczekalni, a następnie wrócić jeszcze na jedną minutkę na ostatnią kontrolę gabinet zaliczony. Idę do trzeciego!Po zaliczeniu badań w drugim gabinecie dostałem awans do trzeciego gabinetu, w którym czekała na mnie Pani doktor Barbara Górska (okulistka), która podejmuje ostateczną decyzję o kwalifikacji do podjęciem decyzji Pani doktor po raz ostatni rzuciła okiem na moje oczy:I zapadła decyzja – nie ma żadnych przeciwwskazań do wykonania zabiegu!Chociaż, jak się później okazało w czasie rozmowy z prezesem kliniki, Panem Piotrem Voigtem, mam bardzo szerokie źrenice, co w większości klinik mogłoby mnie zdyskwalifikować z zabiegu metodą Femtolasik. Tutaj jednak mi się przyfarciło i udało się ustawić w laserze customowy program, który poradził sobie z moimi źrenicami :)Przygotowania do zabieguZe względu na zaaplikowane w czasie badań kropelki, przed zabiegiem trzeba odczekać minimum 4 godziny. Pojechaliśmy więc coś przekąsić i o godzinie 15 wróciliśmy do podpisaniu kilku ostatnich dokumentów (zgody na zabieg, itp.) zostaliśmy zaprowadzeni na blok operacyjny…W sali przedoperacyjnej zostałem przygotowany do zabiegu. Dostałem stylowe, zielone wdzianko ochronne. Pani pielęgniarka zdezynfekowała mi także okolice oczu, oraz podała znieczulenie oczu zostało podane w formie kropelek, więc obyło się bez żadnych igieł. Kropelki znieczulające miałem podawane trzy razy w odstępach około także “wyprawkę” z lekami (kropelki nawilżające, z antybiotykiem i sterydy) oraz zaleceniami i dawkowaniem poszczególnych międzyczasie dostałem także Ketonal, oraz jakieś ziółka uspokajające (po których złapała mnie mała głupawka).Czekając na zabieg udało mi się złapać Pana Piotra i namówić na szybkiego selfiaka :DW sali przedoperacyjnej zleciało nam około 30-40 minut. Po tym czasie zostałem już poproszony na salę operacyjną (Justyna poszła tam kilka minut wcześniej, żeby rozstawić się ze sprzętem).Zabieg!I wreszcie nadeszła długo wyczekiwana chwila, w której mogłem raz na zawsze pożegnać się z okularami!Po wyłożeniu się na kozetce został mi założony rozpierak na powiekę, abym nie próbował mimowolnie zamykać oczu w trakcie tutaj zaczynają się zdjęcia, które co wrażliwsi niekoniecznie mogą chcieć oglądać, dlatego będę je chował w spoilerach. Wrażliwi nie będą musieli odwracać wzroku, a ciekawsi będą mogli zobaczyć, jak to wszystko wyglądało :) Spoiler Samego rozpieraka nie czułem. Tzn. czułem, że coś tam było zakładane, ale znieczulenie oczu było tak silne, że nie czułem kompletnie żadnego założeniu rozpieraka oczy zostały mi zakropione jakimiś brązowymi kropelkami, a następnie całe łóżko, na którym leżałem, podjechało pod pierwszy, femtosekundowy laser, którego zadaniem było oddzielenia płatka rogówki od pracy tego lasera niezwykle ważna jest precyzja cięcia, dlatego sama gałka oczna została unieruchomiona za pomocą specjalnej przystawki, która została przyciśnięta do oka na czas pracy lasera:I to była chyba jedyna część zabiegu, którą w jakikolwiek sposób czułem. Nie był to jednak ból, a takie odczucie nacisku na oko. Czułem to tak, jak bym sobie przez zamkniętą powiekę naciskał (z umiarem) palcem na oko. Generalnie nic strasznego :)Poniżej wrzucam nagranie z kamery wbudowanej w laser, więc możecie sobie zobaczyć, jak to wyglądało w praktyce. Na filmie widać unieruchamianie oka za pomocą pierścienia ssącego oraz działanie lasera, który odseparował płatek rogówki, a następnie wyciął go po krawędzi. W tym filmie nie ma żadnych strasznych scen, więc możecie spokojnie go odseparowaniu płatka rogówki łóżko podjechało pod drugi laser, gdzie Pani doktor wkroczyła do akcji z przyrządem, za pomocą którego podniosła płatek rogówki. Mnie takie ujęcia fascynują, ale ze względu na wrażliwców wrzucam to zdjęcie w spoiler:SpoilerNa zdjęciu może to wyglądać strasznie, ale z perspektywy pacjenta nie miałem nawet świadomości, że coś takiego się dzieje. Pani doktor cały czas informowała mnie o tym, co aktualnie robi, ale sam swoimi oczyma kompletnie nie widziałem ani tego przyrządu, ani w ogóle nic poza zielonym światełkiem, w które miałem się wpatrywać. Jedyną rzeczą, jaką zauważyłem, była utrata ostrości widzenia po podniesieniu płatka podniesieniu płatka laser wykonał już zabieg właściwy. Sam zabieg w moim przypadku trwał około 2 sekund (czas trwania zależy od wielkości wady i wynosi 1,4 sek./dioptrię) i był w 100% laser skończył wykonywać korektę, Pani doktor “odłożyła” płatek rogówki na swoje miejsce i wygładziła go specjalną… “szpatułką”. Leżąc pod laserem w sumie w ogóle tego nie czułem, ale oglądając później nagranie skojarzyło mi się to z oklejaniem czegoś folią, spod której trzeba powypychać pęcherzyki tyle. Jedno oko było już skorygowane, więc taka samą operację powtórzyliśmy dla drugiego tego etapu także mam film, na którym ładnie widać pracę samego lasera:Fajowe, no nie?Kilka chwil później było już po wszystkim…Tak – właśnie tak wygląda szczęśliwy człowiek po Ketonalu i ziółkach uspokajających :DCzy czułem jakikolwiek dyskomfort?Tylko raz – w czasie pracy drugiego lasera (tego wykonującego korekcję) musiałem wpatrywać się w zielony punkt. Nie byłoby w tym nic trudnego, gdyby nie to, że dookoła tego punktu było dużo białego i dosyć jasnego światła, które trochę mnie raziło. Była to dla mnie chyba najtrudniejsza część zabiegu, podczas której musiałem się mocniej skupić na tym, żeby utrzymać wzrok na zielonym w tym zabiegu laser posiada zaawansowany system śledzenia ruchów gałki ocznej i jest w stanie błyskawicznie (do 2 ms) reagować na każdy jej ruch, więc nawet gdybym poruszył okiem, nic by się nie stało. Mimo wszystko starałem się nie wystawiać na próbę tej technologii ;)Samopoczucie po zabieguBezpośrednio po zabiegu nic mnie nie bolało (żadne zaskoczenie – działały jeszcze kropelki znieczulające). Nie widziałem natomiast prawie nic! Mój świat wyglądał wtedy mniej więcej tak:Wtedy zrozumiałem, dlaczego zaleca się przyjechać na zabieg z osobą towarzyszącą…Po powrocie do hotelu zjedliśmy jeszcze kolację i wróciliśmy do pokoju. Leki, które dostałem w klinice błyskawicznie ścięły mnie z nóg. Justyna mówi, że wystarczyła mi dosłownie minuta, aby po zwaleniu się na łóżko zasnąć głębokim kilku godzinach się przebudziłem i…Wtedy bolało…Tego wieczoru oczy bolały mnie dosyć mocno. Gdy zamykałem oczy czułem się, jak bym miał piasek pod powiekami. Natomiast gdy je otwierałem, miałem bardzo silny światłowstręt. W głowie miałem jednak mocno zakodowane hasło “nie trzeć oczu!”, które było mi wielokrotnie powtarzane w klinice, więc łyknąłem tylko coś przeciwbólowego, popiłem lampką wina i poszedłem dalej też ponownie doceniłem to, że była przy mnie Justyna. Sam nie byłbym w stanie nawet znaleźć swoich wszystkich kropelek – o ich rozróżnieniu i zakropieniu już nie wspominając. A w dniu zabiegu kropić trzeba było co godzinę, więc Justyna mnie w tej kwestii na tym ból się skończył!Gdy rano się obudziłem, po bólu nie było już ani śladu. Nic, zero, null! Pomijając fakt, że nadal widziałem dosyć nieostro (ale zdecydowanie lepiej, niż bezpośrednio po zabiegu), nie odczuwałem kompletnie żadnych nieprzyjemnych dolegliwości. No po prostu jak ręką odjął – wstałem i nie bolało już nic a nic. Ogarnęliśmy się więc, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do kliniki na wizytę po zabiegu Pani optometrystka sprawdziła ile jestem w danej chwili zobaczyć. Oczywiście w tamtej chwili jeszcze niewiele widziałem, ale zostałem uspokojony, że to całkowicie normalne i mgła z każdym dniem będzie coraz mniejsza. Drugą część wizyty kontrolnej miałem u Pani doktor, która dokładnie obejrzała moje niespodzianek nie było, więc wróciliśmy do hotelu się spakować i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu (w czasie której nawet chwilę poprowadziłem auto na autostradzie).Jak wyglądały kolejne dni po zabiegu?Zgodnie z zapowiedziami mgła z oczu zeszła mi dosyć szybko. Duży problem miałem tylko podczas pracy przy komputerze, ponieważ światło monitora powodowało mocne rozmywanie obrazu. W sumie dopiero dwa dni po zabiegu byłem w stanie cokolwiek zrobić przy komputerze. Dzisiaj, w chwili pisania tego artykułu, mija dziewiąta doba od zabiegu i chyba dopiero teraz mogę powiedzieć, że przy komputerze widzę już wszystko całkiem widzę jeszcze podczas patrzenia na silne źródła światła – np. gdy po zmroku patrzę na reflektory samochodów. Co prawda wszystko widzę już ostro, ale same światła samochodów mocno się jeszcze rozmywają. Wygląda to trochę tak, jak bym patrzył na nie przez porysowaną szybę samochodową. Nie ma się jednak czym martwić, bo oczy potrzebują do miesiąca, aby się w pełni zagoić i zregenerować po zabiegu, więc mam jeszcze czas :)Relacja z Instagram StoryPrzez cały wyjazd nagrywałem i wrzucałem na Instagram Story (@majsterkowo) krótkie relacje z tego, co się działo. Dla tych, którzy nie mieli okazji oglądać tego na żywo, wrzucam poniżej kompilację zrobioną ze wszystkich relacji :)Odpowiedzi na Wasze pytaniaNa koniec chciałbym jeszcze poodpowiadać na pytania, które zadawaliście mi w związku z zabiegiem:Jaką miałem wadę wzroku?Miałem -1,5D na jednym oku i -1,25D na drugim. Teoretycznie nie jest to duża wada, ale! Jak się dowiedziałem, wielkość wady nic a nic nie mówi o tym, jak źle ktoś widzi. Tzn. gdyby postawić obok siebie dwie osoby z wadami -1,5D, to jedna z nich mogłaby widzieć dużo gorzej od drugiej. I tak właśnie było u mnie – Pani okulistka powiedziała, że mimo niedużej wady widziałem bardzo źle (co sam też wiedziałem od dawna;).Jaki był czas oczekiwania na zabieg?Pierwszy termin dostałem jakoś na za 7 dni na rano. Niestety wtedy nie mógłbym załatwić wszystkiego jednego dnia (między badaniami kwalifikacyjnymi a zabiegiem musi być minimum 4 godziny przerwy), więc wziąłem bardziej oddalony termin, żeby móc rano załatwić badania i tego samego dnia po południu zrobić efekty zabiegu są trwałe?Wszędzie zapewniają, że tak, ale tak naprawdę będę mógł Wam to potwierdzić dopiero za kilkanaście lat (jak bym zapomniał, to się przypomnijcie z pytaniem;). Na stronie kliniki, w sekcji Najczęściej zadawane pytania piszą, że z wiekiem może się pojawić tak zwana starczowzroczność, która jest następstwem naturalnych procesów starzenia się oka. Jeżeli jednak taka wada na starość się pojawi, to będzie całkiem nową wadą, a nie powrotem wady usuwanej w trakcie trzeba jeździć na badania kontrolne?Badania kontrolne wykonywane są po jednym dniu, tygodniu, miesiącu i do pół roku od kosztuje taki zabieg?Na całkowity koszt zabiegu składają się:250 zł – koszt badań kwalifikacyjnych. Jest to jedna opłata niezależna od tego, czy chcemy zoperować jedno, czy od razu oboje oczu. W przypadku braku kwalifikacji na zabieg w klinice Voigt Medica opłata za badania jest zł – koszt zrobienia korekty metodą Femtolasik na jednym tego trzeba doliczyć koszt wizyt kontrolnych. Pierwsza wizyta kontrolna jest wliczona w cenę zabiegu, a każda kolejna kosztuje po 100 wyżej wymienione ceny znajdziecie w cenniku mnie dochodzi jeszcze koszt dojazdów do Krakowa, czyli w moim przypadku około 300 zł za każdy wyjazd. Na szczęście Pani doktor pozwoliła mi pominąć tą wizytę kontrolną po tygodniu, więc do Krakowa wybieram się dopiero w połowie to drogo? Na pewno całkowity koszt zabiegu jest kwotą, którą trzeba wcześniej zaplanować w domowym budżecie (no chyba, że możecie od tak wydać ~8000 zł bez planowania – to zazdroszczę;), ale komfort życia bez okularów zdecydowanie jest tego warty! Wiem, że łatwo jest mi się wymądrzać, bo za zabieg rozliczałem się na trochę innych zasadach, ale wierzcie mi – życie bez okularów jest tego warte! Jest to po prostu cena komfortu tylko – kupując samochód bez zastanowienia dopłacamy kilka tysiaków, żeby mieć bogatsze wyposażenie. Kupując łóżko dopłacamy do lepszego materaca, żeby się lepiej spało. Regularnie wymieniamy telefony, żeby cieszyć się maksymalnym komfortem korzystania. Do komfortu dopłacamy na każdym kroku – do lepszych (ładniejszych) butów, ładniej brzmiących gitar, głośniej grających głośników, czy telewizorów o większej przekątnej. Inwestycja w ostry jak przecinak wzrok niczym się tutaj nie różni!Czy muszę teraz jakoś specjalnie dbać o oczy?Tak – jest kilka rzeczy, o których muszę pamiętać przez kilka miesięcy. Nie mogę przebywać w zadymionych i zapylonych pomieszczeniach oraz przez trzy miesiące chodzić na basen. Na razie muszę też bardzo uważać, żeby do oczu nie dostał mi się szampon, żel pod prysznic czy mydło. Te zalecenia staram się traktować bardzo poważnie. Przez pierwszy tydzień kąpałem się nawet w okularach do pływania, żeby zminimalizować ryzyko dostania się do oczu szamponu ;)I co dalej?Czas pokaże! Póki co z dnia na dzień obserwuję znaczącą poprawę ostrości widzenia. W tej chwili widzę już nieco lepiej, niż widziałem w okularach, a wszystko wskazuje na to, że może być jeszcze troszkę lepiej, więc jestem naprawdę mega zadowolony z zabiegu i efektów po nim. No i wreszcie uwolniłem się od okularów, których nie muszę wiecznie myć, wycierać i przecierać. Jest to naprawdę niesamowite uczucie… – jak by mi ktoś odciął od nogi kulę, którą nosiłem od dwudziestu lat…Teraz, z dużo lżejszą głową aż przyjemnie jest widać nowy dzień! No i wreszcie mogę się rozejrzeć za jakąś bardziej profesjonalną ochroną oczu do majsterkowania, bo nic mnie już nie ogranicza przy wyborze!Być może napiszę jeszcze jeden krótki post po tej wizycie kontrolnej, którą mam w połowie grudnia – wtedy będę mógł napisać coś więcej o finalnych efektach, jakie przyniósł macie jeszcze jakieś pytania, na które nie znaleźliście odpowiedzi w poście, walcie śmiało w komentarzach!Pozdrawiam. I do zobaczenia! Łukasz
3IGq. 18 486 204 424 416 340 189 435 237